„Czekając na pomidory” to kolejny film wadowickiego młodego dokumentalisty Mikołaja Janika. Tym razem opowiada osobistą historię swojego 90 letniego dziadka.
- Kolejny Twój film i kolejny intymny zapis…Czy to historia o życiu, pasji czy o powolnym odchodzeniu…a może pożegnanie i próba nakreślenia sylwetki dziadka?
Boję się śmierci dziadka i babci. Jej nieuchronność parę razy bardzo mnie przytłaczała i myślę, że ten film, a raczej ten temat był jakąś taką próbą oswojenia śmierci. A tu proszę. Film skończony chyba już dwa lata temu, a dziadek jak wchodził na drabinę – tak wchodzi. Na studiach dokumentalnych odradza się dziadków, zwykle wychodzą z tego sztampowe historie o wojnie, ale dziadek który rozsypuje prochy w ogródku? Ha! To jest Hollywood u mnie w domu! Tak więc się uparłem.
- Czy łatwej opowiadać historie bliskich osób? Czy raczej brak dystansu przeszkadza?
Muszę zaznaczyć, że dziadka ogromnie kocham. Jest mi bliską osobą i przez ostatnie lata myślę, że mogę powiedzieć, że w jakiś sposób się przyjaźnimy. Jednak różnica w naszym wieku, ta inność światów w których się wychowywaliśmy, powoduje że nasze kanały komunikacji czasem kuleją. Jednak opowiadane historie – o tu się dogadujemy doskonale. Dziadek jest naturalnym gawędziarzem. Z resztą serdecznie zapraszam, jeśli kogoś interesuje historia miasta – proszę przyjść, popytać, on będzie super szczęśliwy jak będzie mógł komuś opowiedzieć to i owo. Wiedzieliście że w 39’ nad Wadowicami pojawiła się zorza polarna? Nie? No proszę. To już wiecie.
- Czy chcąc nakreślić sylwetkę dziadka nie miałeś żadnej wątpliwości, że tytułowe pomidory będą niejako motywem przewodnim, czy osią filmu. Czy jednak długo szukałeś sposobu lub klucza, aby opowiedzieć o bliskiej Ci osobie?
Tak po prawdzie to nie wiem czy bardziej film zrobiłem o pomidorach, czy pomidory zostały zrobione przez film. Na pewno przed rozpoczęciem zdjęć dziadek bardzo je lubił, ale dopiero po premierze i dla niego zyskały one taki uniwersalne znaczenie. Został dziadkiem od pomidorów i przysięgam że są one pyszne.