„Ostatni Junak” to tytuł krótkometrażowego filmu dokumentalnego wadowiczanina Mikołaja Janika – absolwenta dokumentalistyki na Uniwersytecie Warszawskim i turystyki przygodowej na AWF w Krakowie.
- Twój film to bardzo poruszający i osobisty zapis pięknej a zarazem trudnej miłości Gosi i Krystiana, mieszkających w Czechowicach – Dziedzicach. W jaki sposób dotarłeś do bohaterów filmu?
To raczej oni dotarli do mnie. Gosia szukała kogoś, kto pomoże jej przygotować prezent filmowy dla Krystiana. Wieści przekazała wspólna przyjaciółka – Iwonka Kocur – której jeszcze raz bardzo dziękuję. Ten film jest właśnie takim prezentem.
- W filmie udało Ci się wniknąć w życie bohaterów, być bardzo blisko nich. Towarzyszyłeś im w codziennym życiu, co pozwoliło stworzyć bardzo intymny obraz. W jaki sposób zdobyłeś ich zaufanie? Czy to był długi i trudny proces?
Z Gosią i Krystianem bardzo szybko złapaliśmy te same fale. Oni są świetnymi gawędziarzami (z resztą prowadzą teraz takie ,,Piątkowe gawędy” gdzie spotykają się na dyskusję), a ja bardzo lubię słuchać. W dodatku mają niebanalne poczucie humoru, co mam nadzieję w tym filmie czuć. Przed rozpoczęciem zdjęć odwiedziłem ich dwa razy w domu na wstępne określenie tematu filmu, obgadanie ograniczeń i oczywiście poznanie ich historii. Być może był to zbyt krótki czas, pewnie dziś zrobiłbym to wszystko inaczej, ale tamten Mikołaj zrobił wszystko co wiedział i mógł, żeby ten film się udał.
- Film mimo, iż krótki to jednak wielowymiarowy. Dotyka sedna życia, opowiada o bezwarunkowej, choć skomplikowanej miłości i sile pokonywania trudności. Z drugiej strony to też film o pasji i spełnianiu marzeń mimo przeciwności los. Pojawia się też motyw przemiany jaka dokonała się w życiu Krystiana. A czym dla Ciebie jest ten film i jakie przesłanie ze sobą niesie?
Dla mnie “Junak” jest o uzupełnianiu się. O tym, że ludzie niosą ze sobą zupełnie inne historie i doświadczenia i czasami to jest właśnie to co ich spaja. Mówi się, że jest się z kimś, bo jest taki, czy siaki, a ludzie zapominają o tym, jak ważne jest to jaka ta druga osoba nie jest. O dawaniu sobie wzajemnej przestrzeni w relacji, by ta druga osoba mogła tę dziurę uzupełnić. Gosia i Krystian są w tym mistrzami.
- „Ostatni Junak” został doceniony nie tylko przez publiczność ale również otrzymałeś za niego nagrodę na festiwalu filmów dokumentalnych?
Udało się zdobyć kilka laurów. Najfajniejsza była nagroda publiczności w ,,Odcieniach Wolności” organizowanym w ramach Millenium Docs Against Gravity. Była wielka gala, musiałem powiedzieć parę słów do mikrofonu i zbiłem piątkę z Bing Liu – reżyserem doskonałego ,,Jutro, albo pojutrze”. Na mnie zawsze takie sprawy robiły duże wrażenie i cieszą mnie ogromnie.
- Z napisów, które są zamieszczone w filmie możemy się dowiedzieć, że to Twój pierwszy film. A jakie są lub będą następne?
Aktualnie pracuję nad dwoma kolejnymi filmami. Pierwszy to historia światła wg Janusza Chmielniaka. Janusz żeby było weselej, również mieszka w Czechowicach-Dziedzicach, tak jak Gosia i Krystian. Janusz jest jednym z największych w Polsce kolekcjonerów lamp i to światła dotyczy ta historia.
Drugi film to “Thabarwa Stories” – opowieść o pewnym wyjątkowym miejscu, na które natknąłem się w czasie ostatniej podróży w Birmie. To zdecydowanie opowieść o różnicach kulturowych i budowaniu mostów między krajami Europy i Azji. Powstawanie produkcji można śledzić na moim fanpage filmowym ,,Lis to nosze – film” na facebooku.