W nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. Rada Państwa proklamowała stan wojenny. Do tego kroku władze przygotowywały się już od lata 1980 r., kiedy podpisane zostały porozumienia sierpniowe i narodziła się “Solidarność”. W grudniu 1981 r. nastroje społeczne ulegały coraz większej radykalizacji – władze obawiały się, że w najbliższych wyborach do rad narodowych “Solidarność” odniesienie sukces, grożono podwyżką cen, a parlament procedował nad przedłużeniem służby wojskowej roczników wcielonych do armii przed sierpniem 1981 r. Także “Solidarność” podejmowała działania – 15 grudnia planowano międzynarodowy kongres studentów, w Warszawie obradował Kongres Kultury Polskiej, a na 17 grudnia NSZZ “S” Regionu Mazowsze planowała demonstrację uliczną na ulicach stolicy. W operacji wprowadzenia stanu wojennego wykorzystano ok. 600 tys. funkcjonariuszy MO, SB, ZOMO, ROMO (Rezerwowe Oddziały MO), ORMO, a także emerytów i rencistów z SB i MO. Do operacji oddelegowano blisko 70 tys. żołnierzy LWP, w tym żołnierzy Wojsk Ochrony Pogranicza. Na ulice polskich miast wyjechało 1.750 czołgów i blisko 1,5 tysiąca pojazdów opancerzonych. Jeszcze przed północą funkcjonariusze SB, MO, żołnierze WOP i inne jednostki MSW zajęły wszystkie obiekty transmisyjne i centrale telefoniczne. Przerwano łączność telefoniczną, wprowadzono godzinę milicyjną oraz zmilitaryzowano ponad 1.100 zakładów ważnych z punktu widzenia strategicznego. W ciągu pierwszej nocy stanu wojennego, w ramach operacji “Jodła” zatrzymano i internowano ponad 3 tys. osób, w tym większość obradującej w Gdańsku Komisji Krajowej “Solidarności”. W pierwszym tygodniu ponad 5 tys. (w tym 300 kobiet). W sumie w trakcie trwania stanu wojennego internowano 10.131 działaczy związanych z NSZZ “Solidarność”. W kolejnych dniach ZOMO spacyfikowało kopalnie Manifest Lipcowy” i “Wujek”, Gdańską Stocznię Remontową, manifestacje w Gdańsku i Krakowie oraz Hutę Katowice. 28 grudnia zakończył się ostatni strajk okupacyjny, prowadzony przez górników w kopalni “Piast”. W stanie wojennym śmierć poniosło ok. 40 osób, w tym dziewięciu górników w czasie krwawej pacyfikacji kopalni “Wujek”.
W województwie bielskim w nocy z 12 na 13 grudnia internowano 99 osób, a do końca grudnia kolejne 30. Łączna liczba zatrzymanych i aresztowanych w ramach operacji “Jodła” przekroczyła 150 osób. W Wadowicach noc z 12 na 13 grudnia 1981 r. przebiegała raczej spokojnie. Zmilitaryzowano dwie instytucje o szczególnym znaczeniu dla państwa i gospodarki: pocztę oraz PKP. Do drzwi ośmiu działaczy “Solidarności” załomotali funkcjonariusze SB i ZOMO. Do Stanisława Hanusiaka przyszli z dwoma psami, wyważając przedtem drzwi do jego mieszkania. Hanusiak, działacz “Solidarności” pracowniczej, był chory i kilka dni wcześniej wyszedł na przepustkę ze szpitala. Wywieziono go do ośrodka odosobnienia w Jastrzębiu-Szerokiej (dzielnicy Jastrzębia-Zdroju), ale wkrótce został przeniesiony do szpitala więziennego w Bytomiu, gdzie rozpoznano u niego kamicę żółciową i zapalenie trzustki. S. Hanusiak został zwolniony do domu już w wigilię Bożego Narodzenia. W przeddzień świąt zakład karny w Jastrzębiu-Szerokiej opuściło również trzech działaczy rolniczej “Solidarności”: Józef Cinal, Aleksy Stopa z Kleczy oraz Andrzej Zawiła z “Solidarności” Rolników Indywidualnych z Babicy. 9 stycznia 1982 r. zwolniono z internowania Stanisława Góreckiego ze Spytkowic, z rolniczej “S”. Został zatrzymany nie tylko za zaangażowanie w działalność związku, ale również za udział w powojennej antykomunistycznej partyzantce i utrzymywanie stosunków z tym środowiskiem. Dzień wcześniej zakład w Jastrzębiu-Szerokiej opuścił Władysław Kroczek. Najdłużej internowani byli Andrzej Nowakowski (do początku marca 1982 r.) i Józef Zeman, zwolniony 29 kwietnia.
Andrzejowi Nowakowskiemu, od lipca do listopada 1981 r. przewodniczącemu Delegatury NSZZ “Solidarność” w Wadowicach, po zwolnieniu uniemożliwiono objęcie stanowiska adiunkta na Wydziale Prawa UMCS w Lublinie. Szansa na powrót na dotąd zajmowane stanowisko w Urzędzie Miasta i Gminy w Wadowicach wiązała się z podpisaniem tzw. “lojalki”. Nowakowski odmówił i dopiero w październiku 1983 r. podjął pracę jako adiunkt na Wydziale Prawa Kanonicznego i Świeckiego KUL w Lublinie.
Józefowi Zemanowi (zm. 2010 r.) udało się wydostać z internowania dzięki pomocy lekarza, dr. Stanisława Chmury, który umożliwił działaczowi nauczycielskiej “Solidarności” przeniesienie do szpitala górniczego w Jastrzębiu. Ostatecznie uzyskał zwolnienie 29 kwietnia 1982 r. co ustrzegło go przed wywiezieniem do Łupkowa w Bieszczadach, gdzie władze przetransportowały część osadzonych w Jastrzębiu po likwidacji tego ośrodka.
(MW)